Uwielbiam tartiflette! Niestety nasz najmłodszy syn za każdym razem pakuje walizki i się wyprowadza. Ostentacyjnie. Natomiast nie ma uprzedzeń do Camemberta, więc sami rozumiecie…
Najbardziej w kuchni kocham to, że daje bazę, pozostawiając szerokie pole do improwizacji. Często z tego pola korzystam, chociaż daleko mi do pomysłowości mojej siostry Marianny. Ale skoro Reblochon nie wchodzi w grę – nie bardzo mam wybór.
TARTIFLETTE
- 1 kg ziemniaków sałatkowych
- 2 cebule
- 300 g wędzonego boczku
- 2 opakowania sera Tartiflette ( ewentualnie Camembert)
- pół kieliszka wytrawnego białego wina
- sól do smaku
Obierz ziemniaki, zetrzyj na słupki (julienne).
Na dużej patelni podsmaż boczek.
Dodaj cebulę.
Podsmaż aż boczek będzie rumiany, a cebula się zeszkli.
Dodaj ziemniaki.
Dodaj wino, dopraw solą. Ja (jak widać) używam soli z przyprawami. Tak, tej z Giaveno…
Rozgrzej piekarnik do 180℃.
Przełóż ziemniaki z boczkiem i cebulą do naczynia do zapiekania. Rozłóż na wierzchu pokrojony w kostkę ser.
Piecz, aż ser się nieco rozpuści i lekko zrumieni.
Przed podaniem odstaw na kwadrans.
Tam w środku jest LAWA WULKANICZNA! Nie chcesz się oparzyć!!!
© 2020 – 2024, Jo. All rights reserved.