P

Parmigiana di melanzane

Wracaliśmy z Casti przez Weronę. Zatrzymaliśmy się, jak zwykle, w Agri.

Właściwie Agri nie było kiedyś (czyli kiedy nasi synowie mieli 3-4 lata) Agri: ot, kilka pokojów z ewentualnym cornetto i espresso rano. Francesca dała nam pokój, z którego można było przejść na kuchenne zaplecze, dzięki temu mogliśmy przygotować chłopakom jakąś kaszkę na kolację, ale sami zostaliśmy o suchym pysku.

Uratowała nas Key, która wtedy mieszkała na via Betteloni. Można było dojechać do niej skrótem ze wzgórza, omijając resztę miasta. Na tyle szybko, że wyjęta z piekarnika potrawa nie zdążyła wystygnąć…

Parmi. Miłość od pierwszego wejrzenia. Gdyby mój blog nie nosił nazwy Oberżyna, nazywałby się Parmigiana.


PARMIGIANA DI MELANZANE


  • 2 bakłażany
  • 2 puszki pomidorów
  • 1 cebula lub szalotka
  • 2 ząbki czosnku
  • oliwa
  • garść świeżej bazylii
  • sól i zioła prowansalskie do smaku
  • 2 małe lub 1 duża mozzarella
  • około szklanki świeżo startego parmezanu

Pokrój bakłażany na plastry lub w średnią kostkę. Ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmaruj oliwą, oprósz solą. Piecz około 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180℃.

Na dużej patelni rozgrzej trochę oliwy. Wrzuć czosnek. Posiekaj cebulę lub szalotkę, wrzuć na patelnię, zeszklij. Usuń czosnek.

Dodaj do cebuli pomidory, dopraw solą i ziołami. Gotuj na małym ogniu, aż sos zgęstnieje.

W naczyniu do zapiekania ułóż warstwę bakłażana. Na niej rozłóż plastry mozzarelli. Następnie daj sos pomidorowy. Posyp wierzch parmezanem. Skrop oliwą.

Piecz w 180℃, aż ser się rozpuści i nieco zrumieni. Przestudź przed podaniem.

Podaj z bagietką, która bardzo przyda się do zjedzenia całego sosu…

DWIE UWAGI

Oryginalna parmigiana składa się z kilku warstw bakłażanów przełożonych pomidorami i mozzarellą. Na dodatek: bakłażanów panierowanych w mące i obsmażonych na oliwie. Jeśli chcecie – możecie ją zrobić według tego przepisu. Dla nas jest za ciężka.

Druga uwaga dotyczy solenia bakłażana i zostawiania go na sitku, żeby wypłynął sok. Nigdy tego nie robię. Szkoda mi czasu. Jeśli wybiorę ładne, miękkie bakłażany, bez pestek w środku (to niestety widać dopiero po rozkrojeniu…), nie ma potrzeby bawić się z solą i sitkiem.

© 2020 – 2024, Jo. All rights reserved.

CategoriesBez kategorii

Dziękuję za komentarz. Postaram się możliwie szybko na niego odpowiedzieć.