To są absolutnie najlepsze pączki, jakie jadłam w życiu. Wychodzi ich sporo – uprzedzam. Chociaż oczywiście wszystko zależy od tego, jak duże będziecie robić.
Key, z braku smalcu w słonecznej Italii, smażyła je na oleju. Podobno niczego nie straciły ze smaku.
na pączki:
500 g przesianej mąki Szymanowskiej
100 g masła
100 g cukru
50 g drożdży
250 ml mleka
6 żółtek
1 opakowanie cukru wanilinowego
1 mały aromat arakowy
1 łyżka spirytusu lub octu
skórka z połowy cytryny
szczypta soli
powidła śliwkowe lub konfitury lub dżem do nadziania
1 kg smalcu najlepiej z firmy Sokołów
na lukier:
400 g cukru pudru
sok z połowy cytryny
30 ml mleka
skórka pomarańczowa
Podgrzej mąkę (całe opakowanie) w piekarniku.
Wlej do dużej miski lekko podgrzane mleko. Dodaj pokruszone drożdże, ¼ szklanki cukru i ½ szklanki mąki. Wymieszaj i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Utrzyj żółtka z resztą cukru i cukrem waniliowym. Rozpuść masło.
Dodaj do wyrośniętego zaczynu przesianą, ciepłą mąkę, utarte żółtka i szczyptę soli. Wymieszaj, aż składniki połączą się w ciasto. Dodaj masło, aromat arakowy, skórkę z cytryny i spirytus.
Wyrabiaj ciasto ręką przez około 20 minut. Powinno zacząć odchodzić od ręki i miski. Odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Na ogół trwa to od godziny do dwóch.
Weź łyżkę ciasta. Uformuj placek. Połóż na środek nadzienie i zlep ciasto formując kulę. Odłóż na deskę posypaną mąką, miejscem łączenia do dołu. Przykryj pączki ściereczką i odstaw.
Zostaw trochę samego ciasta na próbę ogniową.
Na małym palniku rozgrzej smalec, w dużym płaskim dosyć pojemnym garnku.
Sprawdź temperaturę wrzucając kawałki pozostawionego ciasta. Jeżeli temperatura jest odpowiednia powinny od razu wypłynąć.
Włóż delikatnie pączki do garnka pamiętając że pączki jeszcze w garnku urosną i muszą się swobodnie pomieścić. Przykryj garnek pokrywką i smaż około 3 minut. Powinny być jasne, brązowe i upieczone Przewróć na druga stronę. Przykryj garnek pokrywką i smaż następne 3-4 minuty.
Przełóż pączki na duże talerze wyłożone papierowymi ręcznikami. Ręczniki należy zmieniać w miarę ich nasiąkania tłuszczem z pączków.
Sprawdzanie, czy się paczki dobrze usmażyły jest bardzo proste: z każdej partii przed wyjęciem wybierz jeden (najbardziej podejrzany) i drewnianym patyczkiem przebij go na wylot. Na patyczku nie może być nawet odrobiny surowego ciasta.
Upieczone i osączone pączki polukruj, posyp skórką pomarańczową i odłóż na półmisek.
© 2020 – 2023, Jo. All rights reserved.
No to mi pączusie zaserwowała…
Mówisz i masz