Specjalnie dla Dasi: skwierczące krewetki. Piter robi absolutnie rewelacyjne! I znów: można użyć mrożonych, ale gorąco (bo przecież skwierczące, prawda?) zachęcam do użycia niemrożonych. Te, które są różowe, są już obgotowane i wystarczy je na krótko wrzucić na gorącą patelnię. Szare krewetki są surowe i po usunięciu jelita oraz pancerzyka trzeba je poddać obróbce termicznej.
SKWIERCZĄCE KREWETKI
- 300 g krewetek
- 2 ząbki czosnku
- sól morska
- natka pietruszki
- oliwa
Rozgrzej na patelni oliwę.
Posiekaj drobno czosnek lub zetrzyj na tarce. Wrzuć czosnek na gorącą oliwę i smaż minutę na małym ogniu, uważając, żeby się nie spalił.
Dodaj krewetki, dopraw solą. Podgrzej wszystko przez 2-3 minuty – tylko tyle, żeby zagrzać krewetki.
Posyp natką i podaj.
Jeśli chcesz mieć skwierczące (na stole) krewetki – podaj je na żeliwnej patelni. Koniecznie w towarzystwie bagietki, która wybornie smakuje maczana w aromatycznej oliwie ze smażenia.
© 2020 – 2021, Jo. All rights reserved.
Można dodać chilli. Niektóre przepisy wręcz na to nalegają. Ale ja nie przepadam za bardzo pikantnym jedzeniem, więc Piter chilli nie dodaje.
Dziękuję. Dobre były. Dokładnie takie jakie mój ex-szef serwował.
Następnym razem musimy zrobić tę Twoją sałatę z krewetkami podsmażonymi na maśle. Bardzo mnie kusi.